Największym skarbem Barda jest wielowiekowa Figura Matki Bożej wystawiona ku czci wiernych na głównym ołtarzu. Czyim jest dziełem? Kiedy i jak dostała się do Barda? – dokładnie nie wiadomo. Wśród historyków zdania są podzielone. Jedni – dr E. Wiese, dr. P. Knauer, o. dr L. Frąś, o. W. Szołdrski, T. Chrzanowski – czas powstania Figury ustalają na XIII wiek. Uważają ją za dzieło nadreńskie i wiążą jej pojawienie się w Bardzie z cystersami. Chrzanowski jest skłonny wiązać pojawienie się Figury w Bardzie już z joannitami i czas jej powstania przesunąć na sam początek XIII wieku. Drudzy – o. dr J. Schweter, dr J. Wittig, dr. J. Klapper, o. dr J. wojnowski, F. Lenczowski – uważają, że Figura pochodzi z początku XII wieku, nawet podają przypuszczalny czas jej powstania, a mianowicie lata 1110-1137.
Najnowsze badania dendrologiczne i metodą C 14 (wykonane w 2016 r.) potwierdzają, że jest to najstarsza drewniana (lipowa) figura NMP w Polsce. Badania te przeprowadził prof. dr hab. inż. Marek Krąpiec z Laboratorium Datowań Bezwzględnych przy AGH w Krakowie. Figurka została wykonana z drewna ściętego w 1011 r. Granica błędu pomiaru wynosi +/- 26 lat. Czyli można ją datować na lata 985 – 1037. Zadziwiającą sprawą jest to, że Figurka Bardzka nie posiada żadnych oznak zniszczeń dokonanych przez drewnojady, chociaż w bazylice ołtarz główny, organy, rzeźby i inne elementy wyposażenia, które zostały wykonana z drewna, noszą ślady działalności drewnojadów, lub są przez nie zniszczone. Jest to doprawdy zaskakujące i daje wiele do myślenia!?
V I D E O: https://www.youtube.com/watch?v=pGwXl_IEjys
Niewątpliwie Figura Matki Bożej Bardzkiej jest najstarszym drewnianym zabytkiem rzeźby romańskiej na Dolnym Śląsku i w Polsce. Wykonana z drzewa lipowego mierzy 43,3 cm wysokości. Wnętrze Figury jest wydłutowane, a w górnej części tego wydłutowania biegnie siedem rzędów liter, których znaczenia nie sposób obecnie odgadnąć. Rzeźba jest zakomponowana frontalnie i symetrycznie, tworząc zwarty układ zbliżony do trójkąta. Matka Boża, siedząca na tronie z oparciem i poręczami, przybrana jest w suknię zapiętą pod szyją i płaszcz, a na głowie ma koronę o trójlistnych zębach. Dzieciątko Boże siedzi na kolanach Matki również frontalnie, a nieznacznym odchyleniem od pełnej symetrii jest lekkie skręcenie górnej części jego tułowia oraz układ rąk. Matka Boża trzyma w wyciągniętej nieco do przodu prawej ręce królewskie jabłko. Dzieciątko natomiast lewą rączką przytrzymuje opartą na kolanach Księgę, a prawą podnosi w geście błogosławieństwa. Fałdy szat są zgeometryzowane, a całość polichromowana. Pierwotnie kolor sukni Matki Bożej był raczej niebieski, a płaszcz purpurowy, natomiast suknia Dzieciątka purpurowa, a płaszcz zielony. Jest to zgodne z zasadami ikonografii średniowiecznej, gdzie kolor szat wyrażał prawdy teologiczne. Kolor purpurowy oznaczał godność królewską i boską, natomiast kolor zielony czy niebieski wyrażał poddaństwo i zwykłe człowieczeństwo. Stąd Dzieciątko Boże ubierano w purpurową tunikę i płaszcz zazwyczaj zielony – dla podkreślenia, że jest istotą boską, która przez wcielenie przybrała ludzką naturę. Natomiast Matka Boża miewała suknię zieloną lub błękitną, a płaszcz purpurowy – na znak, że chociaż jest człowiekiem i Służebnicą Pana, została wyniesiona do niesłychanej godności Matki Boga.
Charakterystyczny jest lekki uśmiech obydwu postaci, a zwłaszcza Matki Bożej, która obliczem zwrócona tajemniczo w dal, uśmiecha się nie tyle do widza, ile do samej siebie, w jakiejś głębokiej zadumie nad swoją godnością i bożą tajemnicą, jaką reprezentuje. Z powodu tego uśmiechu niektórzy nazywają ją „Madonną uśmiechniętą”. Madonna tronująca – typ ulubiony w średniowiecznym okresie romańskim – wyraża również ideę powszechnego Królestwa Bożego na świecie, mocno akcentowaną w średniowieczu przez uniwersalizm duchowny i świecki. Znakiem powszechnego królowania Maryi jako Matki Bożej jest jabłko królewskie. Podstawą władzy nie jest siła, nie ma tu żadnych oznak przemocy i zniewolenia, ale Księga Ewangelii, która jest Księgą Miłości. Zresztą łagodny uśmiech Madonny i Dzieciątka nadaje ich królewskiemu majestatowi jakiś wdzięk dobroci i wyrozumiałości na ludzką słabość, a nawet grzechy.
Tak jak burzliwe były dzieje Barda, tak też burzliwe były i dzieje Figury Matki Bożej. Musiała ona nieraz „szukać” schronienia w innych miejscowościach i pozostawać w nich nieraz przez kilkanaście nawet lat. Pierwsza „ucieczka” Figury Matki Bożej miała miejsce w 1425 r. w czasie wojen husyckich i trwała 11 lat, bo do roku 1436. Gdy oddziały husyckie ciągnęły na Bardo, by obrabować kościoły, zniszczyć Figurę i położyć kres maryjnym pielgrzymkom, ówczesny proboszcz Bartłomiej wywiózł Figurę do Kłodzka. Po najazdach husyckich w roku 1436 odbudowano spalony kościół i Figura wróciła do Barda. Kolejna „ucieczka” miała miejsce w okresie szerzenia się reformacji, gdy obawiano się profanacji Figury łaskami słynącej. Na polecenie opata A. Wallenberga w 1577 roku Figura zostaje przeniesiona do Kamieńca Ząbkowickiego. W Bardzie pozostała jej kopia. W Kamieńcu Figurę umieszczono w kościele klasztornym. Pozostała w nim 29 lat. Lecz rzecz ciekawa – pielgrzymki, jakie w tym czasie miały miejsce, przychodziły nie do Kamieńca, lecz do Barda. Miejsce, gdzie uprzednio znajdowała się Figura uchodziło nadal za święte. Do powortu Figury do Barda przyczynili się oo. jezuici. W 1606 roku jeden z jezuitów, wygłaszając w Bardzie kazanie, publicznie zażądał, był łaskami słynąca Figura jak najszybciej wróciła do Barda. Żądaniu stało się zadość. W 1606 roku w Święto Ofiarowania Najświętszej Marii Panny, tj. 21 listopada, Figura w specjalnej procesji powróciła do Barda. Odprowadzał ją opat kamieniecki z całym konwentem. Proboszcz bardzki z burmistrzem i licznym ludem wyszli na jej spotkanie aż do Przyłęku. Figurę triumfalnie wniesiono do kościoła i odprawiono uroczyste nabożeństwo dziękczynne.
Również podczas wojny trzydziestoletniej, kiedy Szwedzi podchodzili pod Bardo, Figurę wywieziono do Kłodzka. Umieszczono ją w kościele oo. Jezuitów, na ołtarzu św. Ignacego. Tu przywożono ją jeszcze kilka razy: w latach 1639-1640, 1642-1644, 1645-1649. Niepewne i niespokojne dla Śląska czasy zażegnał dopiero pokój westfalski w 1648 roku. W roku 1649, koło Wielkanocy, Figura znów powróciła do Barda.
11 listopada 1711 roku wybuchł w mieście pożar. Spaliło się miasto, na nowym kościele spalił się dach, wieże, drzwi, zegar, stopiły się dzwony, spłonęła plebania. Szczęście, że murowane sklepienie oparło się pożarowi i wnętrze kościoła ocalało. Ojciec F. Maelzer wyniósł Figurę z płonącego miasta za rzekę i umieścił ją początkowo w tzw. Wilczej Grocie, a następnie w domu pewnej pobożnej rodziny. Z rozkazu opata G. Woiwode 20 grudnia 1711 roku Figurę odwieziono do Kamieńca. Tłum ludzi odprowadził ją aż do Przyłęku. Tu proboszcz pobłogosławił wszystkich Figurą i w dalszą drogę udał się powozem. W Kamieńcu oczekiwał opat z całym konwentem. Figurę umieszczono w głównym ołtarzu. Codziennie po modlitwach wieczornych cały konwent śpiewał w chórze antyfonę Salve Regina, ku czci Matki Bożej. Powrót figury do Barda odbył się 12 maja 1712 roku. Na ten dzień miasto przygotowało się specjalnym triduum. Wielka była radość i entuzjazm bardzian, gdy znów zobaczyli swoją ulubioną Madonnę. Dzień ten dla miasta był świętem. Przez cały ten czas odprawiano uroczyste nabożeństwa i głoszono okolicznościowe kazania.
Ważnym wydarzeniem w dziejach Figury była jej uroczysta koronacja, która odbyła się 3 lipca 1966 roku. Uroczysta koronacja nadaje specjalnej rangi tak danemu sanktuarium, jak i obrazowi czy figurze. Pierwsze starania o koronację podjął o. L. Frąś w 1947 roku. Jego następca o. F. Marcinek sporządził potrzebną dokumentację, zyskał aprobatę administratora apostolskiego Dolnego Śląska – ks. dr K. Milika, i wysłał stosowną prośbę do Kapituły Watykańskiej. Dokument pozwalający na koronację Figury Matki Bożej Bardzkiej został wystawiony 3 listopada 1948 roku. Jego realizacja natrafiła jednak na przeszkody tak natury praktycznej – ludność była jeszcze słabo zintegrowana, jak i natury politycznej – rodzący się stalinizm oraz wroga antypolska propaganda na Zachodzie. Koronację odłożono na „lepsze czasy”. Te „lepsze czasy” nadeszły w 1966 roku, kiedy Polska chrześcijańska obchodziła 1000-lecie chrztu. Ponieważ Figura jest czczona w Bardzie od ponad 700 lat, arcybiskupia kuria wrocławska włączyła uroczystości koronacyjne do obchodów milenijnych nie tylko diecezjalnych, ale całej Polski. Była to pierwsza koronacja w archidiecezji, pierwsza na Ziemiach Zachodnich. Akcji koronacji dokonał ks. arcybiskup B. Kominek – późniejszy kardynał – dnia 3 lipca 1966 roku w otoczeniu 9 biskupów. W koronacji wzięło udział około 150 tysięcy wiernych, 500 kapłanów i tyleż sióstr zakonnych. Brali w niej udział, Polacy, Czesi, Niemcy, Morawianie…
VIDEO:
Rozmowy niedokończone w TV Trwam przed 50. rocznicą koronacji, 26 czerwca 2016 r.:
https://www.youtube.com/watch?v=ZfvqBMEUgMQ
Uroczystość koronacji Cudownej Figurki NMP Strażniczki Wiary Świętej w Bardzie, 3 lipca 1960 r.:
https://www.youtube.com/watch?v=UnjcJUATbkI
Uroczystość obchodów 50 rocznicy koronacji Cudownej Figurki NMP w Bardzie, 3 lipca 2016 r.:
https://www.youtube.com/watch?v=fBcQZm7kI5c
Należy jeszcze wspomnieć o zwyczaju całowania Figury przez pielgrzymów. Do dziś przetrwał starodawny zwyczaj zdejmowania Figury z ołtarza i podawania jej pielgrzymom do ucałowania. Dawniej pielgrzymi całowali lub raczej dotykali policzkiem twarzy Matki Bożej. W związku z tym zwyczajem był nawet rozpowszechniony wśród pielgrzymów pewien przesąd, którzy zwalczali kaznodzieje. Polegał on na fałszywym przekonaniu, że jeśli do Figury podejdzie człowiek mający ciężkie grzechy na sumieniu, statuetka się od niego odsunie. Napełniało to pielgrzymów wielkim lękiem, a ludziom niewierzącym dawało okazję do szyderstwa i kpin. Gdy kustoszem sanktuarium został ks. J. Klose polecił wykonać dla Figury drewnianą podstawę, na której umieścił szklany relikwiarzyk, zawierający cząstkę Krzyża Świętego. Odtąd pielgrzymi mieli całować relikwiarzyk, a nie Figurę. W ten sposób ks. J. Klose bronił statuetkę przed zniszczeniem. Wspomnianą podstawę wykonał na polecenie o. F. Franza rzeźbiarz A. Wittig z Nowej Rudy. Później do relikwii z Krzyża Świętego dołączono jeszcze relikwie świętych redemptorystów: Alfonsa, Klemensa i Gerarda.